sobota, 23 lipca 2011

Warszawa.

Wczoraj byliśmy w Warszawie u genetyka i znów pobieranie krwi i szukanie dziury w całym, jednak się cieszę, bo widać, że chcą coś robić, a w dzisiejszych czasach to coraz rzadsze zjawisko. Ale nie o tym chciałam. W stolicy otwarty jest salon Ferrafi, więc nasz młody pasjonat motoryzacji musiał tam zawitać. Na widok samochodów sapał z radości, na pięć aut rozpoznał trzy modele nie czytając, bo nie bardzo umie, sami byliśmy w szoku. Zdolne to moje dziecko, dobrze, że ma dziedzinę, w której może zabłysnąć, bo chyba w niczym innym nigdy nie dorówna swoim rówieśnikom.



Ale to nie koniec atrakcji. Po 3,5 godzinach stania w kolejce dostaliśmy bilety do Centrum Nauki Kopernik. Jaka była radość. Świetne miejsce. Bawili się i duzi i mali czyli cała rodzina.








Jeszcze na dobranoc pokaże kartkę urodzinową, którą robiłam przed wyjazdem.

Jak się  uda to do jutra  :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz